Archiwum 05 grudnia 2018


gru 05 2018 OBROŃCY WALCZĄ O ZAKAZ HODOWLI ZWIERZĄT...
Komentarze (0)

13 września, w Warszawie odbędzie się demonstracja organizowana przez Koalicję dla Zwierząt. Aktywiści domagają się m.in. utrzymania w projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Zbierają także podpisy pod petycją w tej sprawie kierowaną bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego.

Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt złożyli w Sejmie w listopadzie ubiegłego roku posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Zakładał on m.in. zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach, zakaz uboju rytualnego na potrzeby eksportu, obowiązek chipowania zwierząt, a także zakaz hodowli zwierząt z przeznaczeniem na futro. Projekt cieszył się poparciem m.in. Jarosława Kaczyńskiego, który przekonywał w spocie Fundacji Viva!, że zakaz produkcji futer to przede wszystkim “kwestia serca”.

W lipcu minister Ardanowski zapowiedział jednak wycofanie większości wspomnianych zapisów z nowelizacji. Organizacje pozarządowe zrzeszone w Koalicji dla Zwierząt zaplanowały w związku z tym demonstrację, która odbędzie się w najbliższy czwartek w Warszawie podczas posiedzenia Sejmu. Wydarzenie rozpocznie się o godzinie 17:00 na Placu Trzech Krzyży, skąd uczestnicy przemaszerują na Wiejską. Oprócz zorganizowania demonstracji aktywiści uruchomili w internecie petycję skierowaną bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego, pod którą podpisało się już prawie 22 tysiące osób. Domagają się w niej od Prezesa PiS zajęcia jasnego stanowiska w sprawie zakazu i podjęcia “wszelkich niezbędnych kroków, aby zamknąć fermy futrzarskie w Polsce”.

– Zapowiedzi ministra Ardanowskiego o zaostrzeniu kontroli na fermach i wprowadzeniu systemu certyfikacji nie są alternatywą dla zakazu – mówi Paweł Rawicki ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki współorganizującego demonstrację – Ogromne nadużycia zostały ujawnione na fermie prezesa Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych, czyli instytucji, która prawdopodobnie byłaby odpowiedzialna za planowanie i wdrażanie programu. Takie rozwiązanie może więc de facto pogorszyć sytuację zwierząt – dodaje.

Na demonstracji obecni będą m.in. mieszkańcy miejscowości, w których trwają protesty przeciwko hodowlom zwierząt futerkowych, zrzeszeni w Koalicji Społecznej Stop Fermom. Od początku stosunkowo krótkiego istnienia tej branży w Polsce (połowy lat 90. zeszłego wieku) lokalne społeczności sprzeciwiały się powstaniu fermy futrzarskiej ponad 140 razy. Zwracają one uwagę na problemy, z jakimi muszą borykać się ludzie, w których otoczeniu powstaje tego rodzaju inwestycja: emisję szkodliwych gazów do powietrza, skutkującą powikłaniami zdrowotnymi, zanieczyszczenie okolicznych gleb oraz wód ściekami, przedostawanie się do środowiska pasożytów i drobnoustrojów, czy w końcu ucieczki norek i ich niekontrolowaną ekspansję.

– Zależy nam na tym, żeby politycy zobaczyli, że Polacy nie zgadzają się na okrucieństwo wobec zwierząt, a także ignorowanie kosztów społecznych i środowiskowych, jakie nierozerwalnie wiążą się z hodowlą zwierząt na futra – mówi Ilona Rabizo z Koalicji Społecznej Stop Fermom – Wierzymy, że głos społeczeństwa okaże się w tym wypadku ważniejszy niż naciski ze strony lobby futrzarskiego. Z pewnością politycy zostaną rozliczeni z tego, jak zrealizowali przedwyborcze obietnice dotyczące ochrony zwierząt – dodaje.

https://youtu.be/i8c1WtyWZkQ

Stowarzyszenie Otwarte Klatki powstało w 2012 r. po to, by zapobiegać cierpieniu zwierząt poprzez wprowadzanie systemowych zmian społecznych, dokumentowanie warunków chowu przemysłowego oraz edukację promującą pozytywne postawy wobec zwierząt. Otwarte Klatki działają na terenie całej Polski i mają 14 oddziałów, w takich miastach jak: Bielsko-Biała, Bydgoszcz, Częstochowa, Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa i Wrocław. Otwarte Klatki mają również zagraniczne oddziały na Litwie, Ukrainie, w Estonii i Wielkiej Brytanii, znane pod szyldem Open Cages. Stowarzyszenie współpracuje z organizacjami z całego świata, w ramach koalicji Fur Free Alliance i Open Wing Alliance.

Koalicja Społeczna STOP FERMOM powstała, by zjednoczyć lokalne protesty oraz pokazać skalę problemu z jaką borykają się mieszkańcy polskich wsi. Jej podstawowym celem jest ograniczenie rozrostu wielkim ferm na rzecz małych gospodarstw rolnych. Koalicja domaga się wprowadzenia przepisów chroniących obszary cenne krajobrazowo i przyrodniczo, zakazu budowania ferm w bliskim sąsiedztwie zabudowy mieszkalnej oraz przeprowadzenia ogólnopolskiego badania dotyczącego oddziaływania ferm na zdrowie ludzi.

Koalicję Społeczną Stop Fermom w Polsce tworzą:


Stowarzyszenie Ludzi Nieobojętnych „Lobelia”
Stowarzyszenie  EKOGMINA
Stowarzyszenie Wspólne Miejsce Do Życia
Stowarzyszenie Zwykłe Ikron
Społeczność wsi Jesiona
Stowarzyszenie Ekologiczne „Czyste Środowisko”
Społeczność wsi Kawęczyn, Marzenin oraz Gulczewo
Stowarzyszenie Czysta Nekla
Projekt Września
Stowarzyszenia Na Pograniczu z Żuromina
Stowarzyszenie Zielone Wsie
Stowarzyszenie Otwarte Klatki
Stowarzyszenie Ekologiczne Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej „KROPLA”
Stowarzyszenie Skuteczny Samorząd
Komitet Protestacyjny Doliny Mrogi
Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Środowiska – Koło w Nowogardzie
Stowarzyszenie Czyste Źródła
Społeczność miejscowości Pliskowola, Suchowola i Osiek
Stowarzyszenie Ptasi Raj
Społeczności wsi Żegrówko i Karśnice
Stowarzyszenie Gospodyń Wiejskich „Rykowianki”
Społeczność miejscowości Strzała
Stowarzyszenie DOLINA CZARNEJ
Stowarzyszenie „PRĄDKI NASZ DOM” z siedzibą w Prądkach, ul. Baśniowa 7
Stowarzyszenie Kochamy Mazury
Społeczność Wsi Załom oraz Golin
Społeczny Komitet Protestacyjny w Buczku
Stowarzyszenie Ekologiczne „Żyj zdrowo i w zgodzie z Naturą”

gru 05 2018 GDZIE ODPŁYNĘŁY RYBY Z ATLASÓW?
Komentarze (0)

Około 12,7 ton plastiku rocznie trafia do naszych oceanów. Nawet 100 tys. zwierząt żyjących w morzach i oceanach ginie od uduszenia plastikiem. Wyniki prowadzonych raportów zapowiadają coraz smutniejsze warunki życia przyszłych pokoleń. Przed 2050 r przewiduje się, iż plastyku w ocenach będzie więcej niż pływających żywo ryb. Jak wyglądać będą w ów czas ilustracje zwierząt? Plastyk w atlasach zamiast rybki Nero?

Uświadamianiem opinii publicznej o szkodliwych przypływach plastykowych zanieczyszczeń zajmuje się coraz więcej organizacji pozarządowych. Do walki z globalnym problemem stanęła również  fundacja w Szwecji – The West Coast Foundation, której kampania bazuje na prostym przekazie Let’s end littering on our beaches – Zakończmy zaśmiecanie naszych plaż. Kampania realizowana w formie plakatów, przedstawia „rybne szkice” w zmienionej przez plastyk odsłonie. Zamiast oceanicznych gatunków ryb w prezentowanym na plażach Szwecji atlasie znaleźć możemy plastykowe menu – butelki, okulary, pałeczki do uszu, spinacze, grzebień, a nawet klapki. Czy smakują równie wybornie, co flądra strzałozębna lub dorsz atlantycki?

Kreatorzy kampanii, agencja Stendahls, mają nadzieję, że taka odsłona kampanii przemówi plażowiczom do smaku.

Organizatorem kampanii jest The West Coast Foundation.

viktoriia_kutsevol03    ryby  
gru 05 2018 Alergia - epidemia XXI wieku. Skąd bierze...
Komentarze (0)

W ostatnich latach częstość występowania alergii na świecie wzrasta dramatycznie. Wzrasta także liczba przypadków hospitalizacji z powodu alergii. A zjawisko to dotyczy zarówno krajów rozwiniętych, jak i rozwijających się. W Polsce ponad 15 milionów ludzi cierpi na choroby alergiczne. Czy jest to cena jaką płacimy za cywilizacyjny postęp?

Alergia to w dosłownym znaczeniu „odmienna reakcja” (z greckiego allos – inny + ergos – reakcja). Alergię definiujemy jako immunologiczną reakcję tkanek na alergen, podczas której powstają przeciwciała. – Alergia może dotyczyć wielu narządów i mieć przebieg od łagodnego (łzawienie, katar) do najbardziej dramatycznego, czyli wstrząsu anafilaktycznego. – Często pacjenci wiążą objawy alergii ze stanem obniżonej odporności immunologicznej. Tymczasem jest odwrotnie. Alergia jest bowiem nadmierną, lecz patologiczną, odpowiedzią układu odpornościowego na alergeny znajdujące się w naszym środowisku lub pożywieniu. – mówi dr n. med. Marzenya Gajewska, alergolog z centrum medycznego ENEL-MED. 

 



Epidemia alergii surprised

Według danych WAO (World Alergy Organization) 30-40 proc. populacji na świecie cierpi z powodu alergii. Z czego około 300 mln ludzi choruje na astmę oskrzelową. Naukowcy australijscy informują, że w ostatniej dekadzie podwoiła się liczba hospitalizacji spowodowanych alergiami pokarmowymi. Nie wiadomo, co dokładnie jest tego przyczyną. Na pewno ma to związek ze stylem i trybem życia współczesnego człowieka w krajach rozwiniętych, ponieważ ludzie mieszkający w krajach bardziej zacofanych cywilizacyjnie i gospodarczo nie wykazują tak wielkiej podatności na alergie. W Wielkiej Brytanii czy Francji odsetek alergików jest znacznie wyższy niż na przykład w Indonezji

Tendencja wzrostowa w zachorowalności na alergię widać w rosnących nakładach finansowych na jej leczenie – np. w USA w 2007 roku sumaryczne koszty spowodowane chorobami alergicznymi wyniosły ponad 40 miliardów dolarów i z roku i na rok wynosi coraz więcej. Jak jest w Polsce

Wyniki programu „Epidemiologia chorób alergicznych w Polsce” wskazują, że prawie u co drugiego Polaka można wykryć alergie na alergeny powszechne (tzw. alergeny powietrzno-pochodne). Co znaczy, że 1/3 naszego społeczeństwa ma objawy zapalenia błony śluzowej górnych dróg oddechowych, 1/4 alergie nosa, a ok. 12 proc. – rozpoznaną astmę oskrzelową. Zestawienie badań z ostatnich 20 lat pokazuje szybki wzrost zachorowań na choroby alergiczne, a prognozy – dalszy postęp w tej dziedzinie.

Skąd bierze się alergia? Współczesna nauka nie dała jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co jest powodem alergii. Istniej kilka hipotez, które mają jeden wspólny mianownik – do alergii przyczynia się kilka czynników, które współistnieją ze sobą – chodzi głównie o uwarunkowania genetyczne, zakażenia, żywienie czy styl życia. 

Jak powiedział PAP prof. Bolesław Samoliński z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zwiększona ilość zachorowań na astmę i alergię ma związek z wpływami środowiskowymi w naszym regionie, jak i z czynnikami cywilizacyjnymi. 

Specjaliści są zdania, że jedną z przyczyn jest nadmierna dbałość o higienę. Lekarze uważają, że kontakt z zarazkami i brudem w młodszych latach jest istotny, a nadmiar higieny prowadzi do zaburzenia rozwoju mikroorganizmów korzystnych dla prawidłowego działania naszego układu odpornościowego. Dowodem mogą być szwajcarskie badania, które wykazały, że na terenach wiejskich, bliskość obory zmniejsza ryzyko alergii. Podobną rolę spełniają zwierzęta domowe – pod warunkiem, że były w domu przed pojawieniem się dziecka, bo gdy zostają tam sprowadzone później, same mogą być przyczyną alergii. 

– Zaczęliśmy żyć zbyt sterylnie. Higiena sprawia, że nie ma naturalnych bodźców ze środowiska w postaci różnych bakterii, niekoniecznie chorobotwórczych, które mogłyby pobudzać układ odpornościowy do prawidłowego działania – tłumaczy prof. Samoliński.

Zdaniem dr n. med. Marzeny Gajewskiej na zwiększoną zachorowalność ma wpływ wyeliminowanie większości chorób zakaźnych przez szczepienia ochronne i działania profilaktyczne, co prowadzi do zmian w układzie białokrwinkowym i sprzyja występowaniu chorób alergologicznych. 

Najnowsze badania wskazują na jeszcze jeden czynnik – według specjalistów częste spożywanie mięsacukru i tłuszczówobniża liczbę zdrowych bakterii w naszym organizmie, co może sprzyjać występowaniu alergii.

Alergia krzyżowa

Między pyłkami i pokarmami często dochodzi do reakcji krzyżowych. Osoba uczulona na pyłek brzozy, która jesienią (poza sezonem pylenia) toleruje czekoladę, w okresie pylenia brzozy, po spożyciu tej samej czekolady, doznaje reakcji alergicznej na zawarte w niej śladowe ilości alergenów – orzechów. Wskutek pokrewieństwa biochemicznego różnych substancji, nawet pierwszy kontakt z odpowiednim alergenem krzyżowym może u alergika wywołać reakcje alergiczne. W tym przypadku mówi się o reakcji krzyżowej – do reakcji prowadzi alergen inny, niż ten, który wywołał uczulenie. Najczęstsze objawy to pokrzywka i obrzęk naczynioruchowy.

 

Alergia– rozkład jazdy

W Polsce sezon pylenia roślin uczulających rusza pod koniec stycznia i trwa nieprzerwanie do końca września. W pierwszej kolejności zaczynają pylić drzewa – z początkiem roku leszczyna i olcha. W kwietniu w powietrzu unoszą się pyłki brzozy. Drzewa liściaste pylą z reguły do połowy maja, kiedy kwitną dęby. Pod koniec maja bowiem, zaczynają uczulać pyłki traw ( w tym zbóż). 

W sierpniu i wrześniu dominują pyłki bylicy, najbardziej powszechnego, a zarazem najbardziej uczulającego chwastu w Polsce.  Oprócz pyłków roślin, od początku wiosny do końca jesieni, w powietrzu znajdują się zarodniki grzybów pleśniowych. Pylenie drzew i krzewów najwcześniej rozpoczyna się w południowo-zachodniej części Polski. Po 10-14 dniach pyłki fruwają już w całym kraju. 

Okazuje się, że nasilenie objawów alergicznych zależy także od położenia geograficznego. – Pobyt nad morzem (gdzie szata roślinna jest uboga, a otwarty zbiornik wodny powoduje niskie stężenie pyłków) przynosi alergikom uczulonym na pyłki roślin ulgę – mówi dr n. med. Marzena Gajewska. 

W miastach jest najgorzej

Badania epidemiologiczne wskazują też wyraźnie, że choroby alergiczne to problem przede wszystkim ludności miast. W Warszawie astma jest dwa razy częstsza niż na polskich wsiach (22 proc. wobec 11,4 proc.). Jak mówił podczas konferencji z okazji „Światowego Tygodnia Alergii” prorektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Marek Kulus, w zależności od regionu i płci, objawy alergii deklaruje nawet 40 procent respondentów, stany zapalne błony śluzowej nosa występują u ponad 35 procent populacji niektórych wielkich miast, alergiczny nieżyt nosa – u 25 procent, rozpoznana astma – u 10 procent. Interesujące jest natomiast to, że na wsi u dzieci odnotowuje się nieco więcej atopowego zapalenia skóry (10,2 proc. w mieście vs 11,9 proc. na wsi).

Plagą XXI wieku nazwał prof. Bolesław Samoliński alergiczny nieżyt nosa. W Szwajcarii w 1926 roku niespełna 1 proc. populacji borykało się z tym problemem, na początku lat 90. – już około 14 proc. społeczeństwa. Prof. Samoliński wyliczał: około 13 mln Polaków cierpi na alergię, z astmą zmaga się 1,5 mln mieszkańców Polski, objawy astmy występują u 4 mln, atopowe zapalenie skóry – u 2,5 mln osób w Polsce. Najwięcej przypadków alergicznego nieżytu nosa odnotowuje się w województwach: pomorskim, dolnośląskim, mazowieckim i wielkopolskim.

Taka częstość występowania chorób alergicznych powoduje olbrzymie skutki ekonomiczne i społeczne. Tym istotniejsze staje się ich leczenie. – Ci pacjenci mają prawo do życia wolnego od objawów – mówi prof. Marek Jutel z Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu. W leczeniu dużą skutecznością odznacza się metoda stosowana od 100 lat, jednak z uwagi na ciągłe jej doskonalenie – bardzo innowacyjna, czyli immunoterapia. Polega ona na podawaniu uczulonemu pacjentowi wzrastających dawek alergenu, przez co układ odpornościowy uczy się z nim postępować. Stosowanie immunoterapii zmniejsza koszty leczenia chorób alergologicznych i zapobiega powikłaniom.

– W przypadku chorych uczulonych na jad owadów błonkoskrzydłych to jedyna metoda, która zabezpiecza ich przed dramatycznymi reakcjami wstrząsowymi – podkreślił. Dodał, że tradycyjna farmakoterapia przede wszystkim usuwa objawy, natomiast immunoterapia zapobiega rozwojowi choroby.

Niestety, jedynie u 20 proc. pacjentów stosowana jest immunoterapia, choć 90 proc. ma wykonywane testy wykrywające alergeny, które ich uczulają. Choć nie wszyscy pacjenci mogą być zakwalifikowani do immunoterapii, to z pewnością odsetek tych, u których można ją stosować, jest znacznie wyższy. Powodem takiego niewielkiego stosowania immunoterapii są ograniczenia narzucane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, stosunkowo wysoki koszt szczepionek odczulających oraz fakt, że mało pacjentów trafia do alergologa. – 75 proc. pacjentów z objawami alergicznymi w ogóle nie trafia do lekarza i leczy się na własną rękę, 25 proc. pacjentów trafia do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, a jedynie 2 proc. pacjentów jest leczonych przez specjalistę alergologa – mówił prof. Jutel.